Miałem przyjemność spędzić wydłużony weekend w Zakopanem. Data naszego wyjazdu zbiegłą się z konkursem skoków z cyklu Pucharu Świata. Nie muszę nikogo specjalnie przekonywać, że takiego najazdy turystów, stolica Polskich Tatr, dawno nie widziała.
Z racji pobytu pod skocznią i kibicowaniu „naszym” mniej czasu było na inne atrakcje. Z programu wpadła wyprawa na Giewont. Patrząc z perspektywy czasu i panujących tam, zimowych warunków, dobrze że tak się stało:) Nie wspominam już nawet o Rysach, lecz spotkaliśmy śmiałka który zaczął wspinaczkę o 4 nad ranem, a po godzinie 16, wracał z nami z Morskiego Oka.
W Programie naszych atrakcji było oczywiście wspomniane wyżej Morskie Oko, Kasprowy Wierch, Gubałówka i leniwe dreptanie po Krupówkach.